Autor: Michał Krawczyk
Fizjoterapeuta. Od kilkunastu lat prowadzi własną praktykę współpracując z Centrum Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym ARTROMED, Rodzinnym Centrum Położniczym i Rehabilitacji KOALA oraz AZS UJ, gdzie dba o zdrowie drużyny piłki nożnej kobiet.
Wsłuchaj się w całość - czyli chwila na uważność
„Pewien styczniowy dzień 2005 roku” taki tytuł ma jedna z refleksji życiowych Paula Coelho, zawarta w książce „Być jak płynąca rzeka”. Jej idea towarzyszy mi zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym już od piętnastu lat. Dotyczy bardzo prostej, a zarazem zapomnianej przez nas umiejętności – słuchania siebie samego, słuchania tego co mamy sami sobie do powiedzenia.
Wyobraź sobie, że każdy z nas ma w sobie własnego, wewnętrznego strażnika, który ma jeden cel – ostrzec nas przed kłopotami. Super rzecz, prawda? Jest jednak pewien szczegół, pewien mały problem. Mianowicie ten osobisty obrońca mówi w dziwny, często niezrozumiały sposób, tzn. przez język objawów. To jak bardzo jesteśmy odcięci od naszego ciała pokazuje moment, w którym zaczynamy szukać pomocy. Dopiero ostry lub przewlekły ból, ograniczający sprawność i funkcjonowanie w ciągu dnia, kumulacja napięcia oraz inne niepokojące symptomy zmuszają nas do reakcji.
Co mówi Twój organizm
A wystarczy pamiętać, że ciało na długo przed pojawieniem się nieprzyjemnych dolegliwości daje znać o nadchodzących problemach. Objawy zwiastunowe, bo o nich mowa, to cicha próba zwrócenia naszej uwagi, że szykuje się coś niedobrego. Brak reakcji oraz wyczerpanie przez organizm możliwości autonaprawy i kompensacji powodują, że wpadamy w kłopoty. Objawy zwiastunowe są zazwyczaj delikatne, niepozorne, trwające chwile i nieregularnie rozłożone w czasie, np. „coś” mnie zakuło w plecach w trakcie przeprowadzki, która miała miejsce w maju, potem „coś” się pojawiło w grudniu podczas zakupów. Gdy nie reagujemy wystarczająco szybko, symptomy dają o sobie znać coraz częściej, a my jesteśmy niemile zaskoczeni reakcją naszego organizmu.
Nie tylko narząd ruchu reaguje w ten sposób. Inne sfery naszego organizmu jak narządy wewnętrzne czy płyny ustrojowe (krew, limfa, płyn mózgowo-rdzeniowy itd.) również uczestniczą w tym procesie. Zaczerwienienie skóry, szary nalot na języku, przekrwione oczy, czarny kolor stolca, nagły spadek wagi powinny obudzić naszą czujność. Czasami warto zrobić diagnostykę, choćby po to, by usłyszeć, że wszystko jest w porządku.
To czego nie widać łatwo przeoczyć
Nie inaczej jest z psychiką. Pośpiech, stres, trudne sytuacje mogą dać się nam we znaki. Brak apetytu, bezsenne noce, poddenerwowanie, irytacja, wieczne zmęczenie czy problemy z koncentracją powinny zwrócić naszą uwagę. Może za dużo pracujemy, może otaczamy się toksycznymi ludźmi, może nie doceniamy wartości snu i wypoczynku, może zbyt często „piszemy” w głowach czarne scenariusze? Warto w takich chwilach słuchać bliskich naszemu sercu osób. Oni pierwsi zwrócą nam uwagę, że coś jest nie tak.
Pamiętajmy, że każdy problem, każda emocja czy choroba odciskają swój ślad na ciele, a w sposób szczególny na narządzie ruchu, który doskonale odzwierciedla nasz stan. Gdy się śmiejemy – jest nam lekko, rozluźniamy się. Gdy jesteśmy przygnębieni – zamykamy się w sobie, garbimy, chowamy głowę w ramionach. Gdy nas coś boli – poruszamy się spięci, sztywni. Nasza psychika i cielesność przenikają się nieustannie i wpływają jedna na drugą.
Jesteśmy całością. Nie ma w nas nieistotnych sfer. Leczenie jednej choroby przy jednoczesnym bagatelizowaniu drugiej to droga donikąd. Dlatego tak ważne jest holistyczne podejście do własnego zdrowia. Warto o tym pamiętać, warto skierować uwagę na czasami drobne, niepozorne sygnały. Taka uważność może czasem pomóc bardziej niż najlepsze lekarstwo świata.
Zostaw Komentarz